Kolonie dla dzieci i młodzieży organizowane przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce były jedną z form działalności mających na celu odbudowę życia żydowskiego. Wyjazdy służyły nie tylko wypoczynkowi – najmłodsi, na co dzień zintegrowani z polskim społeczeństwem, na letnich wycieczkach odkrywali swoją żydowską tożsamość.
Pierwsze wycieczki młodzieży żydowskiej wyruszyły do letnisk zaledwie rok po zakończeniu II wojny światowej. Najmłodsi odwiedzili wówczas m.in. Karpacz, Władysławowo i nierozerwalnie związany z TSKŻ Śródborów. Za organizację kolonii odpowiadały wówczas lokalne organizacje żydowskie, w tym także oddziały Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Po likwidacji CKŻP w 1950 roku i wynikającego z sytuacji politycznej braku środków finansowych płynących z zagranicy, zaprzestano na kilka lat planowania wakacji dla dzieci.

Ruch kolonijny odżył w 1958 roku, kiedy to Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce zaczęło otrzymywać wsparcie od American Jewish Joint Distribution Committee (JDC) – organizacji charytatywnej powstałej w Stanach Zjednoczonych. W 1958 roku Joint przekazał na pomoc polskim Żydom aż 690 tysięcy dolarów – część tych funduszy przeznaczono na wyjazdy wakacyjne dla dzieci i młodzieży. Przygotowania do nich ruszyły pełną parą, kiedy Towarzystwo – jeszcze w tym samym roku – otrzymało zgodę na organizację kolonii od Ministerstwa Oświaty.

Legendą obrosła jedna z pierwszych kolonii letnich, na którą wyruszyła młodzież TSKŻ z całego kraju. Na jej lokalizację wybrano Poronin. Za organizację tego wyjazdu odpowiadał Szmul Tenenblatt, dziennikarz i późniejszy redaktor naczelny tygodnika „Fołks-Sztyme”. Obóz ten (w Poroninie – przyp. aut.) był prawdziwym sukcesem i dał impuls do rozwinięcia specyficznie żydowskiej pracy TSKŻ na niwie młodzieżowej. Szmulek był niezaprzeczalnie »gwiazdą« tego zgrupowania – czytamy we wspomnieniach pedagoga i dziennikarza Marka Weba, opublikowanych w książce Piotra Pęzińskiego „Na rozdrożu. Młodzież żydowska w PRL 1956-1968”.

Kolonie organizowane przez TSKŻ odbywały się w letniskach rozsianych po całym kraju. Program letnich obozów łączył aktywność fizyczną z edukacją. Najmłodsi uczyli się języka jidysz, poznawali historię i kulturę żydowską, brali udział w przedstawieniach teatralnych, śpiewali tradycyjne pieśni.
Codzienność na wyjazdach miała swój rytm. Dzień rozpoczynał się od porannej gimnastyki, w południe dzieci brały udział w zajęciach tematycznych albo spędzały aktywnie czas na świeżym powietrzu. Na sam koniec dnia, obowiązkowo, wszyscy zbierali się przy wieczornym ognisku. Choć TSKŻ było i jest organizacją świecką, to opiekunowie starali się pokazać swoim wychowankom pewne elementy religijnej tradycji. Przez kilka tygodni dzieci z dużych miast miały kontakt z tymi, które na co dzień mieszkały z dala od centrów żydowskich. Dla tych ostatnich była to często pierwsza okazja, żeby przekonać się, że nie są jedynymi Żydami w Polsce – czytamy na łamach albumu wydanego z okazji 70. rocznicy powstania TSKŻ.

Dla niektórych z wychowanków były to jedyne chwile beztroski. W domu było ciężko – rodzice zamknięci w sobie, ciągle mówili szeptem, jakby bali się sąsiadów – relacjonował Jakub, jeden z uczestników kolonii w Śródborowiance – A na koloniach? Mogłem grać w piłkę, śmiać się, pisać listy do domu, w których po raz pierwszy napisałem: »Jestem szczęśliwy«. Trauma Holokaustu widoczna była w zachowaniu opiekunów, którzy nadmiernie starali się zaspokoić potrzeby bytowe swoich podopiecznych. Na łamach „Naszego Głosu” pojawiały się relacje najmłodszych, którzy wspominali obficie zastawione stoły i swoje przepełnione od jedzenia brzuchy.
Dziś kolonie organizowane przez TSKŻ wspominane są z ogromną nostalgią. Wielu uważa, że było to ostatnie tchnienie żydowskiego życia w Polsce przed falą emigracji marca ‘68 roku. Dla najmłodszych obozy letnie były najważniejszym wydarzeniem w roku, na które czekało się z utęsknieniem. Kolonie stały się źródłem wielu cennych wspomnień – pierwszych miłości, radości i chwil beztroski. To właśnie w letniskowych ośrodkach dzieci i młodzież zawierały przyjaźnie, które trwały (lub trwają) dziesięciolecia.

Lipcowy artykuł poświęcony będzie żydowskiemu ruchowi harcerskiemu w czasach PRL.
Marta Rydz
