75 lat TSKŻ: Harcerskie ścieżki integracji
29 lipca, 2025

Powstałe w 1950 roku Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce stało się głównym organizatorem życia żydowskiego. Jedną z najważniejszych aktywności organizacji była praca wychowawcza z młodzieżą, której równie istotną częścią była działalność harcerska.

Korzenie harcerstwa żydowskiego w Polsce sięgają okresu międzywojennego i licznie powstających wtedy organizacji młodzieżowych o profilu syjonistyczno-skautingowym. Ugrupowaniom tym przyświecała idea pracy społecznej, która miała przygotować najmłodsze pokolenie do aliji, czyli wyjazdu do Palestyny. Tylko nielicznym członkom tych organizacji udało się przeżyć wojnę. Wielu z nich zginęło walcząc w ruchach oporu w gettach na terenie okupowanej Rzeczypospolitej.

 W 1947 żydowscy działacze społeczni stworzyli Żydowską Organizację Harcerską, będącą częścią Związku Harcerstwa Polskiego. Na jej czele stanął Grzegorz Smolar – ówczesny przewodniczący Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Na przełomie 1948 i 1949 roku, ŻOH zorganizował w Pierzycach kurs harcerski, w którym udział wzięło kilkadziesiąt osób. Większość z nich jednak w niedługim czasie wyemigrowała z kraju, co szybko położyło kres młodemu stowarzyszeniu. Nową nadzieją dla odrodzenia harcerskiego ruchu miało być powstałe w 1950 roku Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce.

Jeden z pierwszych obozów harcerskich w podhalańskim Poroninie, źródło: Archiwum Emigracji Marcowej

W połowie latach 50. ponownie podjęto próby profesjonalizacji działań harcerskich poprzez dalsze organizowanie kursów instruktorskich, m.in. w Polanicy i Poroninie. Spotkania te tworzyły przestrzeń do wymiany myśli oraz łagodziły różnice pokoleniowe między nauczycielami a młodymi instruktorami. Uczestnicy kursów podkreślali, że drużyna harcerska nie powinna być jedynie przedłużeniem szkoły, lecz samodzielną przestrzenią wychowawczą, opartą przede wszystkim na zaufaniu. Z czasem przy niektórych oddziałach TSKŻ zaczęły funkcjonować pełnoprawne szczepy harcerskie. I choć ich program musiał być zgodny z zasadami upaństwowionego ZHP, to zastępowi starali się przemycać swoim druhom elementy kultury i tradycji żydowskiej. Kluczową rolę w odtwarzaniu żydowskiego ruchu harcerskiego w Polsce odegrał Szmul Tenenblatt, znany już z zaangażowania w organizację letnich kolonii żydowskich.

Jesienią 1959 roku naczelnik ZHP Zofia Zakrzewska oddelegowała do pomocy przy organizowaniu drużyn żydowskich Jacka Kuronia – późniejszego działacza opozycyjnego i parlamentarzystę demokratycznego rządu. Władze Związku przewidziały, że Kuroń – jako komendant Hufca Walterowskiego o silnym profilu lewicowym i antyfaszystowskim – świetnie sprawdzi się w tej roli. Dzięki swojej niezwykłej charyzmie, przyszły polityk wyraźnie zarysował się w pamięci żydowskich harcerzy. On miał fascynującą osobowość, Kuroń. I śmiał się w sposób zupełnie zaraźliwy, niesłychanie się śmiał! I mówił do rzeczy. Mieliśmy z nim jedno takie całonocne spotkanie i on je całe poświęcił tematowi kompleksu bycia Żydem. Że trzeba się wyzbyć tego kompleksu […] Uczył nas żydowskiej dumy, mimo że sam nie był Żydem i myśmy to oczywiście wiedzieli! […] I mówił to bardzo pięknie. I głos miał taki donośny, czysty, z dobrą dykcją – czytamy we wspomnieniach Tolka, jednego z uczestników obozu. Kuroń angażował się w żydowskie życie harcerskie nie tylko w czasie letnich wyjazdów – do 1961 roku brał czynny udział w posiedzeniach Komisji Oświaty Oddziału Warszawskiego TSKŻ.

Walterowcy odznaczali się nowatorskim podejściem do wychowania i znani byli z organizowania wyjazdów harcerskich, na których młodzież sama planowała, prowadziła i rozliczała życie obozowe. Fundamentalną wartością przyświecającą uczestnikom kolonii i ich wychowawcom była tolerancja. Nie inaczej miały funkcjonować obozy spod egidy TSKŻ – dzieci uczyły się na nich odpowiedzialności społecznej i zaangażowania obywatelskiego. Zastępowi żydowskich drużyn napotykali na liczne trudności, związane szczególnie z oporem rodziców, wśród których harcerstwo budziło skojarzenia z Hitlerjugend – młodzieżówkami hitlerowskimi. Harcerze mierzyli się też z niechęcią ze strony dyrekcji szkół. W żydowskich placówkach edukacyjnych trudno było urzeczywistnić ideały harcerstwa w wersji walterowskiej. Nauczyciele nie zawsze rozumieli potrzebę ich niezależności.

Jacek Kuroń (trzeci od lewej) na obozie harcerskim, początek lat 60. XX wieku, źródło: TSKŻ

Większość harcerzy pochodziła z rodzin, które przetrwały Zagładę dzięki ucieczce do Związku Radzieckiego. Dzieci te znały swoją kulturę, ich rodzice mówili w jidysz, jednak w obawie przed antysemityzmem, nie zachęcali swoich potomków do nauki tego języka. Drugą grupę wśród uczestników stanowili najmłodsi, których rodziny posiadały słabe związki ze środowiskiem żydowskim. Dzieci z tych rodzin często czuły się wyobcowane wśród innych uczestników kolonii. A bywali na koloniach i obozach tacy, którzy w ogóle nie chcieli mieć z żydostwem nic wspólnego! Wiedzieli, że są Żydami, ale byli tak zasymilowani, że wyglądali między nami jak te strusie na pustyni – relacjonował Leon Rozenbaum. Najbardziej specyficzną grupą wśród obozowiczów była młodzież pochodząca z Warszawy. Ich rodzice, związani z elitarnym gronem partyjno-rządowym, nie uczestniczyli aktywnie w TSKŻ, choć prywatnie nie zaprzeczali żydowskiemu pochodzeniu. Środowisko warszawskie tworzyło zamknięty, towarzyski krąg o wyraźnym charakterze elity inteligenckiej.

Grupa harcerek w Helenówku pod Łodzią, źródło: TSKŻ

Praca z młodzieżą miała na celu nie tylko edukację, ale przede wszystkim budowanie wspólnoty oraz tożsamości – zarówno świeckiej, jak i żydowskiej. Tych kilkanaście lat wysiłków włożonych w odbudowę żydowskiego życia harcerskiego w Polsce, rozproszyło się wraz z nadejściem 1968 roku. Kraj opuszczali młodzi ludzie z dziećmi, niekiedy wraz z dużo starszymi rodzicami. Drużynowa i młodzieżowa działalność pozostała więc już jedynie w sferze marzeń zaangażowanych w nią osób.

Warta harcerska w Oświęcimiu, źródło: TSKŻ
Warta honorowa przed pomnikiem Getta Łódzkiego na cmentarzu żydowskim w Łodzi, kwiecień 1962 roku, źródło: Archiwum Emigracji Marcowej

Marta Rydz

W sierpniowym artykule powrócimy wspomnieniami do dawnej działalności klubowej TSKŻ.

 

 

Zrealizowano dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji