Dla Polaków zawsze będę Żydem, natomiast dla ortodoksyjnych Żydów wyłącznie Polakiem, w najlepszym przypadku tzw. kibicem. Z tym określeniem spotkałem się wiele lat temu i padło ono z ust członka żydowskiej ortodoksji, który miał z osobami podobnymi do mnie, poważny problem natury religijnej. 

W Polsce niemal każda organizacja określa inne standardy formalne, kwalifikujące potencjalnego członka. Wynika to z prawa wewnętrznego, ale przede wszystkim z powszechnie obowiązujących norm oraz zbiorowej pamięci, która w wielu przypadkach stanowi o pochodzeniu danej osoby. W czasie wojny oraz po jej zakończeniu Żydzi bezpowrotnie zmieniali tożsamość, miejsce zamieszkania, zacierali ślady po sobie i swoim pochodzeniu. Bardzo często nie informowali swoich nowych rodzin kim są oraz skąd pochodzą, zresztą w tamtym czasie w złym tonie było zadawanie pytań – ludzie chcieli zapomnieć i żyć. Parę lat temu poznałem pewnego pana, którego ojciec był kresowym Żydem. Przez całe swoje powojenne życie nie przyznał się do tego nikomu, nawet w obliczu śmierci i przedstawionych mu niepodważalnych faktów, milczał jak zaklęty.

Wybór rodzica nie zawsze jest wyborem dziecka, bowiem każdy ma prawo, aby poznać swoich przodków. 

Nie zawsze osoba, która odkryła swoje żydowskie pochodzenie chce wiązać się ze środowiskiem. Jeśli jednak zdecyduje się wstąpić do organizacji żydowskiej, musi wylegitymować się jakimikolwiek dokumentami świadczącymi o swoim pochodzeniu, których uzyskanie jest w wielu przypadkach niesłychanie trudne a czasami wręcz niemożliwe. Co zrobić wtedy z taką osobą? Jak rozpatrzyć jej wniosek? Niestety każdą sprawę należy traktować indywidualnie, gdyż są to problemy wyjątkowo drażliwe i delikatne. Takie postrzeganie i odkrywanie własnej żydowskości w Polsce, niesie ze sobą również kolejny problem. Powszechnym procederem jest podważanie pochodzenia określonych osób – przecież wszyscy wiedzą, że on nie jest Żydem! – ile razy słyszałem takie zdanie. Nawet dokumenty przyniesione z archiwów oraz domowych zakamarków, groby rodziców na cmentarzu żydowskim, nie stanowią przeszkody w tego typu pomówieniach, a co dopiero mówić o osobach, które z mozołem odszukały swoich przodków. Takie postępowanie wynika z panującego powszechnie stereotypu, jakoby organizacje żydowskie w Polsce posiadały dużo pieniędzy. Warto w takiej sytuacji zadać pytanie, skąd mają pochodzić owe wielkie pieniądze?

W okresie okupacji niemieckiej zamordowano i rozkradziono niemal wszystko co żydowskie. Zagładę przeżył co dziesiąty polski Żyd! Ocaleni w poszukiwaniu nowego lepszego życia, gremialnie emigrowali z komunistycznej Polski. Dla tych, którzy próbowali jednak pozostać, rzeczywistość nie była zbyt przychylna. Komuniści ideologicznie sprzeciwiali się wszystkim przejawom religijności, wbrew powszechnym stereotypom dotyczyło to również judaizmu. Uwłaszczeni na pożydowskich majątkach Polacy, częstokroć chłodno przyjmowali powracających prawowitych właścicieli. Zdarzały się morderstwa, szerzyła się przemoc. Wojna znacząco obniżyła próg wrażliwości na krzywdę i niesprawiedliwość. Lata nazistowskiej propagandy bardzo mocno odbiły się na kondycji moralnej, dawne wątłe więzi łączące oba narody zostały brutalnie zerwane. Spotykane obecnie dość powszechnie określenia „ochrzczony Żyd”, „wygląda na Żyda” jak również poszukiwanie w ludzkich życiorysach żydowskich przodków jest niechlubną spuścizną niemieckiej okupacji, która bezwiednie weszła do powszechnego użycia. 

Dla Żydów po zakończeniu drugiej wojny światowej pozostałych w Polsce, stała się ona miejscem przypominającym utracony świat. Wspomnienia wywoływały ból, z czasem stając się jątrzącą raną, która mimo upływu lat nie chce się zabliźnić. Znałem pewnego człowieka, który przez 70 lat, aż do śmierci nie chciał pojechać do swojej rodzinnej miejscowości, oddalonej niespełna parędziesiąt kilometrów od Krakowa. Bał się ciężaru wspomnień. Polska stała się dla ludzi jemu podobnych, naznaczonych piętnem Zagłady, jednym wielkim zrujnowanym cmentarzem przeszłości, który co rusz przypominał im – jesteście tutaj obcy, lepiej wyjedźcie. Ten ogromny żal skierowany do obojętnej w czasie Zagłady ludzkości, rzucił ich w różne części świata. Wielokrotnie wyjeżdżali bez oglądania się za siebie, niemal na oślep, aby dalej stąd. Byli jednak tacy, którzy zdecydowali się pozostać. 

Dlaczego po wojnie wielu Żydów pozostało w Polsce?

Nieraz zadaję sobie to pytanie, gdyż po wojnie istniała możliwość wyjazdu z Polski. Wiele osób z niej skorzystało. Jednak spora część Żydów zdecydowała się nadal mieszkać w kraju, który nie był już ich krajem. Zapewne trudno było im rozstać się ze wspomnieniami i bali się inności, działając w myśl zasady, że znane zło jest lepsze, niż to nieznane? Wielu przyjęło chrzest, znalazło sobie polskie żony lub polskich mężów, za wszelką cenę chcieli zostać Polakami lub Polkami, bowiem przed wojną zmiana wyznania im to gwarantowała. Iluż mamy teraz polskich Żydów, którzy pielęgnują zdjęcia ze ślubu kościelnego. Jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie może mieć im tego za złe. Dla wierzących lub wychowanych w żydowskich rodzinach ludzi jest to wręcz nie do pomyślenia, jednak opuszczone sieroty, ludzie z rodzin mieszanych mieli wielekroć trudniej. Deklaracja „jestem wierzący” równała się wówczas stwierdzaniu „jestem antykomunistą i uczciwym Polakiem”, zapewniała akceptację społeczeństwa, spokojne życie. Obecnie w czasach karnawału kultury żydowskiej w Polsce, młodzi ludzie podchodzą do takich informacji z niedowierzaniem. Jeszcze 30 lat temu ślub kościelny był stemplem pozwalającym bezpiecznie funkcjonować w społeczeństwie. Jak to przekazać wychowanemu na Brooklynie chasydowi?

Polskę z okresu komunizmu, można porównać do nieprześwitującego od wewnątrz inkubatora, do którego Związek Radziecki dostarczał tylko wyselekcjonowane przez siebie bodźce oraz informacje. W jego wnętrzu mieszkali również Żydzi, tworząc niepowtarzalną kulturę oraz swoistą obrzędowość, której Kluby Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego Żydów w Polsce (TSKŻ) były i nadal jeszcze są kwintesencją. To dziedzictwo kulturowe wymaga upamiętnienia, gdyż pozwoliło przetrwać, stając się niekiedy jedynym kontaktem z osobami sobie podobnymi. Ludzie czuli jedność, mogli pielęgnować swoje wspomnienia. 

– Pamiętasz jak nasi ojcowie chodzili w piątki na modlitwę? 

– Oczywiście, że pamiętam.

– No tak, ale nas nie chcieli zabierać … 

– Przecież i tak byśmy nic nie zrozumieli.

Nie zabierali ich, ponieważ chcieli zapewnić im bezpieczeństwo, czyniąc ich Polakami pozbawionymi żydowskich wspomnień. Następnie kazali grzebać się na cmentarzu „pod krzyżem”, a robili to tylko po to, aby wszyscy widzieli – patrzcie stałem się Polakiem, moje dzieci też są Polakami. Sądzili, że tylko pełna asymilacja, również w wymiarze kulturowo-religijnym, zapewni ich rodzinom spokój. Takie postępowanie nie przetrwało próby czasu z dwóch podstawowych względów. Pierwszy jest związany z doświadczeniem Zagłady. Rasistowska ideologia stworzona przez nazistów do tej pory jest obecna w świecie. Mimo deklaracji przynależności narodowej, konwersji religijnej, nadal dla wielu współczesnych jest to bez znaczenia, ponieważ w dalszym ciągu ludzie segregowani są rasowo – my wiemy kim on naprawdę jest – słyszeliście to kiedyś? Drugim, który naukowcy zdefiniowali dość niedawno, jest to fenomen „trzeciego pokolenia”, w tym przypadku odkrywającego swoich smutnych i tajemniczych żydowskich dziadków, niestety często wiele lat po ich śmierci. Nie można uciec od wspomnień. Jest to podstawowy wniosek.

Jednym z ważnych aspektów przemawiających za pozostaniem w Polsce, były również kwestie natury materialnej. Jesteście zaskoczeni? Nikt po wojnie nie wiedział jak sytuacja w Polsce się potoczy, a potem było już za późno. Proszę postawić się w ich położeniu. Niesłychanie trudno jest wyrzec się zdobytego z wielkim trudem wykształcenia oraz wyuczonego zawodu, który można wykonywać wyłącznie w polskich warunkach. Konkretne umiejętności, wiedza oraz wykształcenie w powojennych realiach, były jedynym realnym i pewnym kapitałem. Praktykujący – przykładowo – w Polsce adwokat, wyjeżdżając na stałe za granicę przekreślał tym faktem całą dotychczasową pracę. Zaczynał od zera. Jednak w najgorszej sytuacji byli Żydzi zasymilowani, często posługujący się wyłącznie językiem polskim, mocno utożsamiający się z krajem zamieszkania oraz obojętni religijnie, stali się bezpaństwowymi sierotami. Wielu z nich przetrwało ten najgorszy powojenny okres i pozostało, niestety przypłacili to całkowitą asymilacją. 

Polski Żyd jest świadomy swojego pochodzenia, jednak cały czas znajduje się w rozkroku, pomiędzy kulturą i religią swoich dziadków a szeroko rozumianą polskością.

Polska przez dziesięciolecia była krajem niemal zamkniętym, rządzonym w sposób autorytarny przez uzależnioną od Związku Radzieckiego, komunistyczną nomenklaturę. Niestety pomimo doświadczeń Zagłady, władza wykorzystywała antysemickie nastroje panujące w polskim społeczeństwie do ugruntowywania swojej władzy. Tak było w marcu 1968 roku, kiedy to w wyniku tzw. wydarzeń marcowych z Polski wyjechało ok. 13,5 tys. polskich Żydów. Byli to ludzie najczęściej urodzeni już po wojnie, bardzo mocno związani z Polską. Zdarzały się przypadki, że o swoim żydowskim pochodzeniu dowiadywali się od niechętnej im władzy. Zostali w większości niemal zmuszeni do wyjazdu, choć zdarzały się przypadki, że bardziej prominentnych działaczy żydowskich władza nie chciała wypuścić z Polski, niektórych z nich zamykając bez wyroku do więzienia. Tak było w Krakowie, gdzie przewodniczący Kongregacji Wyznania Mojżeszowego (obecna Gmina Wyznaniowa Żydowska) Maciej Jakubowicz, spędził w areszcie wiele miesięcy. 

To właśnie w pod koniec lat 60. XX wieku TSKŻ, czyli największa licencjonowana przez ówczesne władze organizacja żydowska, została okradziona ze swojego majątku, którego do dzisiaj nie odzyskała.

Zawłaszczająca majątek Towarzystwa komunistyczna władza ówczesnej Polski, jednocześnie pozbawiła go możliwości korzystania z pomocy zagranicznej, która stanowiła podstawowe źródło dochodu. Członków przymuszano do zrzekania się ogromnej części z trudem zgromadzonego po wojnie przez TSKŻ trwałego majątku. Zlikwidowano szkoły żydowskie, jednocześnie ograniczając działalność żydowskich spółdzielni pracy, które z czasem zupełnie zanikły. Zlikwidowano ukazujące się od 1946 roku w języku jidysz pismo Jidisze Szriftn (Pisma Żydowskie). Pozostawiono tylko dziennik Fołks Sztyme (Głos Ludu) który i tak przemianowano na tygodnik. Były to działania o charakterze antyżydowskim, i należy to z całą mocą podkreślić.

Lata 1968-1990 to bardzo przygnebiający okres w dziejach polskich Żydów. Z Polski wyjechało wielu wybitnych działaczy żydowskich oraz ogromna ilość młodzieży. Marcowa emigracja była wielkim ciosem dla społeczności żydowskiej w Polsce, po której przez wiele lat nie mogła się podnieść. Dopiero przemiany ustrojowe i upadek żelaznej kurtyny, zapoczątkowały gruntowne zmiany w położeniu mniejszości żydowskiej w Polsce, która obecnie uległa radykalnej poprawie.

Michał Zajda

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP”.

 



Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2021”